SLAN

Mimo że robiło się coraz później sen nie nadchodził. Kathleen poruszała się niespokojnie, zastanawiała się jak to będzie umrzeć. Na jutrzejszy dzień wyznaczono jej egzekucję, ale był ktoś, kto wątpił że dojdzie do skutki i bardzo chciał, aby Kathleen umarła bez stwarzania problemów z zewnątrz. Nagle usiadła na łóżko, no jasne, pomyślała, to przecież John Petty, szef tajnej policji, tylko on  tak bardziej jej nienawidził, tylko on pragnął jej śmierci jak nikt inny na całym świecie. Z wielkim trudem uspokoiła swoje nerwy i wytężyła umysł, sięgając w pamięć, aż do granic możliwości. Mijały sekundy i minuty, a ona siedziała w milczeniu wpatrując się w ścianę i czekając na ostatni dzień swego życia. Była dorosłym slanem, walczyła o wyzbycie się człowieczeństwa, o brak uczuć, chciał już mieć to za sobą.