MOJA SIOSTAR TILLI

Gdy ktoś się mnie pytał czy mam rodzeństwo, a ja odpowiadałem, że owszem mam, jest ich sześć sztuk, reakcja zawsze była taka sama. Uważano, że jest to niezwykle zabawne, chociaż dla mnie nic śmiesznego w posiadaniu takiej gromady sióstr i braci niebyło. W domu panował wieczny rozgardiasz, brakowało pieniędzy na wiele podstawowych rzeczy, a o różnych zachciankach dzieciaki mogły sobie tylko pomarzyć, niestety takie były realia, im więcej gęb do wykarmienia, tym trudniej się nam żyło. Poza tym każdy z nich był inny, indywidualny, chociażby najmłodsza Tina, chodziła jeszcze do przedszkola i zadawała nieskończoną ilość pytań o wszystko. Bliźniaki chodziły do czwartej klasy i miały problemy z nauką, a moja siostra Tilii jest w dziewiątek klasie i ciągle tylko o mnie gada, Robert to, Robert tamto. Gerd chodzi do fabryki maszyn, ale jego marzeniem jest praca w cyrku. A najstarsza siostra Reni studiuje pedagogikę.