KRZYŻACY 1410

Dwóch ludzi stało u bram zakonu Krzyżackiego i czekali na wartowników, zziębnięci i głodni chcieli jak najszybciej dostać się do środka zamku. Do Malborka szli od siedmiu dni, to co upolowali na trakcie to zjedli, czasem znalazł się ktoś, kto rzucił im kawałek czerstwego chleba. Tak nie traktuj się posłów, którzy szli dostarczyć cenne informacje wielkiemu mistrzowi Krzyżackiemu. Dlatego czekanie u bram zamku jeszcze bardziej ich poirytowało, ale co było zrobić. Nagle zobaczyli, że zbliża się dwóch knechtów z halabardami w rękach, mieczami u pasa i płaszczami ozdobionymi półkrzyżem. Starszy z nich wysunął niebezpiecznie do przodu żeby, tak jakby chciał za chwilę zaatakować nowoprzybyłych. Jednak było to tylko złudzenie, wywołane zmęczeniem.