JOSEPH CONRAD DZIEŁO NR. – 26 SPADKOBIERCY CHARAKTER PRZESTĘPSTWA

Wcale nie słuchałem tego, co do mnie mówili, przytakiwałem tylko w odpowiednich miejscach. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że mam trzymać się poufnej linii, przeznaczonej dla gości szukających wiadomości. W zasadzie przyjąłem to do wiadomości już dawno, tym bardziej, że byłem prawie pewny, tego iż ta kobieta  jest w to wszystko zamieszana. Chciałem nawet podpytać Foxa, czy może ją zna, ale później uświadomiłem sobie, że ja nawet jej nazwiska nie znam. Cała ta sytuacja to jedna wielka szopka, ale miałem nadzieję, że przynajmniej Fox nie ma mnie za obłąkanego szaleńca. Z drugiej jednak strony nie mogłem rozmawiać o niej w palarni, gdzie pełno było innych mężczyzn. No i sam nie wiedziałem, czy naprawdę chce opowiadać o niej Foxowi.